na szczęście zbyt dużo pracuję, żeby (sorry!) czytać podobne dyskusje.
Należy się pogodzić z tym, że w górach najwyższych dominuje nurt komercyjny. I nic na to nie poradzimy. Rozumiem, że Oh zdobyła 13x8000 i bardzo fajnie. Może to właśnie ona "pogodzi" Kalterbrunner i Pasaban. Prawda jest jednak brutalna. Po nieudanej wyprawie Gerlinde na K2 będzie bardzo trudno wskoczyć jej znowu do czołówki - jedyne rozwiązanie - Everest w maju i K2 w wakacje 2010. Pasaban zapewne jeszcze w tym roku wyruszy pod Shisha Pangmę i istnieje duże prawdopodobieństwo, że stanie na szczycie. Oh korzystała z tlenu na Evereście i K2. Pasaban tylko na tym pierwszym. Jednak obie panie wiosną 2010 znajdą się pod Annapurną, ktora jest niezwykle groźnym przeciwnikiem (przypomnijmy sobie próby Piotra Pustelnika na tym szczycie). Nadmierna rywalizacja nie jest więc zbyt mądrym posunięciem na tej górze, bo może się to zakończyć tragicznie. Na sukces każdej z pań pracują duże zespoły mężczyzn, więc pod tym względem Pasaban nie różni się bardzo od Oh. Piszecie o stylu w jakim "zalicza" szczyty Oh - ale przecież Pasaban zdobywa je w podobny sposób!
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-08-08 09:36 przez pf.