Teraz w ogóle mam wrażenie, że sporo osób drepcze w Himalaje w zimie, aby sobie pocierpieć:)
Bo po Shishy jakoś ludzie stwierdzili, że to takie dostępne, (zgodnie z teorią, też zagraniczną, że nie zdobywa nikt zimą, bo się nikt tam nie pcha, w domyśle, że jak pójdzie to zdobędzie)
okazało się, że jednak nie (kilka wypraw ledwie z bazy wyszło;)
Ale tutaj Denis (przy całym szacunku do Simone) jest gigantem, który pociągnie psychicznie bardzo dużo,
idealny materiał na zimę,
w zeszłym roku myślałem, że mu się uda i szczerze się zdziwiłem, że nie
teraz tylko potwierdził, że należy wyczekać,
Znowu się rzucą na ośmiotysięczniki zimą;) choć ludzie już postrzegają Denisa jako giganta, to już nie będą myśleli (tak jak było to w moim przypadku) - ot, wszedł jakiś Polak, czyli da się
Stąd i pojawienie się, że wyprawa włoska, bo Simone przecież był już znany;)
Pozdrawiam
Piotrek