Wyobrażam to sobie tak, że ów otwór po zaspawaniu byłby właściwie jedynym elementem tego spawu :) to co wokół i tak trzeba by wyrównać do powierzchni łącznika, żeby dał się założyć przez otwór w przedniej części raka; jest tam nie więcej jak milimetr luzu na szerokość i grubość, więc jakoś mnie ten pomysł spawania nie napełnił optymizmem... ale jako laik w tej materii nie wypada mi wątpić, póki nie spróbuję.