Fakt, jakieś jełopy jeżdzili po szlaku na Sokolik, a odczucia estetyczne "miłego" ryku silników przyprawiały o odruch wymiotny. Święta prawda, że miejsca w okolicy jest sporo i nie koniecznie trzeba do parku wjeżdzać i czynić rwest. Ciekaw jestem jakby takiemu kretynowi taką pierdziawkę odpalić w chałupie. Będąc w Jurze, w Mirowie, też miałę tę wątpliwą przyjemność posłuchać ryku silnika, więc Sokoły nie są wyjątkiem. Widać że środowisku "kładowemu" wyraźnie przeszkadza natura, cisza spokój i śpiew ptaków.
Duuża prośba do Jacoosia o wsparcie!