Właściwie wszystko co się wydarzyło jest w poście wyżej. Jedynym naruszeniem własności tych "ludzi" było to, że niewspinające się dziewczyny, na skraju łąki vel zarośniętego ugoru siedziały na rozkładanych krzesełkach. Nie śmieciliśmy - byliśmy zajęci wspinaniem, kolesie wpadli na quadach i zaczęli udowadniać nam, że jesteśmy śmieciami a cały teren łącznie ze skałami jest ich - ja sugerowłem wezwanie policji, nie chciało mi się z chamami bić piany ale stanęło na negocjacjach. Część towarzystwa się zebrała (międzyinnymi my - po przygodzie z IBM wszyscy juz mieli dość takich sytuacji i pojechaliśmy do domu), inni pozostali i wspinali się dalej. Quadowcy żalili się też, że ostatnio ktoś powycinał gałęzie przeszkadzające we wspinaniu i użył ich do rozpalenia ogniska.