RockShock Napisał(a):
> Ja to widzę inaczej. Tak by było, gdyby lina
> rozciągała się w nieskończoność i hamowała lot
> wyłącznie za pośrednictwem rozciągania włókien.
> Ale ona rozciąga się tylko o okresloną wartość (wg
> UIAA max 40%) - jeśli już się do niej dojdzie to
> wówczas następuje "szarpnięcie"
A umiesz tak bardzo rozciągnąć linę?
Chyba byś musiał słonia zrzucić z jego
własnej dupy (w będkowskiej np:-))
Nie szafuj pojęciem nieskończoności, bo
każdy lot z liną ma określoną długość
na której lotnik nabiera rozpędu, i określoną
długość hamowania. Siły działające podczas
nabierania rozpędu to grawitacja. Siły
hamowania są odpowiednio większe,
i dlatego dystans, na którym hamujesz,
jest odpowiednio krótszy. Dlatego przy
współczynnikach poniżej 2 nigdy nie osiągniesz
tego maksymalnego wydłużenia liny.
>- ten moment mam
> na myśli mówiąc o maksymalnej sile działającej na
> linę. O ile dobrze myślę, to wówczas w zasadzie
> lina zachowuje się jak statyk i to na odpadającego
> idzie pozostała energia kinetyczna
Nigdy do takiej sytuacji nie dojdzie, no chyba,
że z WO większym od 2 (np. via ferrata bez
absorbera) albo z jakimś wyjątkowo ciężkim
lotnikiem (najcięższy człowiek świata miałby
szansę - ponad 300 kg).
> No i właśnie do tego zmierzam: jeśli liczymy WO
> jako stosunek wielkości "wyjściowych", to wówczas
> faktycznie lot lotowi nierówny bo jedna lina
> rozciągnie się 30% a inna 35%. Ale jeśli weźmiemy
> pod uwagę rozciągnięcie liny, to wówczas będziemy
> mieli wartość którą damy radę odnieść do innych
> lin, gdyż po prostu już w liczeniu tego WO
> uwzględnimy przyrosty odległości wynikające z
> rozciągnięcia danej liny - to wydaje mi się
> bardziej logiczne...
Nieprawda.
Jedyne co byś osiągnął, to skomplikowanie rachunku.