moja koleżanka ostatnio zamawiała w ten sposób buty do snowboardu i parę innych rzeczy, paczkę zamówiła na adres w USA, a potem kumpela wysłała jej to do Polski. Nie było mowy o prześwietlaniach, cłach itp. Po prostu zapłaciła określoną stawkę wg wagi paczki, a i tak jej się to opłacało. Też zamawiałam trochę sprzętu w backcountry.com, tyle że również na adres w USA, towar dotarł po kilku dniach (w 3 różnych paczkach :-)), na bieżąco byłam informowana mejlem co w danej chwili się z każdą paczką dzieje. Szczęśliwie sprzęcik został mi przywieziony, ale również była opcja wysyłania tego w paczce. O prześwietlaniu paczek itp. nie słyszałam, więc może warto zaryzykować?