<Nie mam nnajmniejszego zamiaru, interesu, ambicji, potrzeby, siły, motywacji etc
do wprowadzania jakichkolwiek zmian ani nawet do nawoływania do nich.>
Dokładnie-co najwyzej nie masz już możliwosci przeprowadzenia tego zamiaru... Siła i motywacja byc moze istotnie uplywa z wiekiem.Natomiast interes masz jak najbardziej......
< Sens
tego, co nazwałeś sugerowaniem z gracją jest taki, że wspinanie jest obiektywnie
niebezpieczne. Kto uważa inaczej jest, pardon, szalony!>
Wspinanie nie tyle jest ile bywa obiektywnie niebezpieczne.Myslę ze wiekszość z nas wspinajacych się upatruje w tym raczej zaletę tego sportu.To prosty mechanizm psychologiczny dostarczajacy "adrenaliny".Ponieważ wspinanie bywa niebezpieczne a "chcącemu nie dzieje sie krzywda"-zasadniczo nie należy się nad tym rozwodzić ponad miarę....."Ponad miarę"-czyli sugerować np ustawodawcy aby wspinacz byl odpowiedzialny za przeloty "in situ".....Ani być prokuratorskim pachołkiem na zawołanie-o ile nie doszło w górach do ewidentnych przegięć(ikoną takiego przegięcia niech bedzie tragiczna "wycieczka" na Rysy pod okiem nauczyciela)
<Wypadki zawinione przez człowieka mają więcej przyczyn niż zwykły pech. Błędy
techniczne, zła ocena sytuacji, nietrafna decyzja, spóźniona reakcja czy brak
fachowej opieki w żaden sposób pod pecha nie podpadają. Pechem można tylko
nazwać tragiczny finał incydentu, który przy odrobinie szczęścia mógłby się skończyć
a chwili strachu. Pozdrawiam W$>
Tutaj mówisz całkiem slusznie.Niestety jesteś człowiekiem kompletnie pozbawionym środowiskowej wiarygodnosci i wielu z nas(choćby Jannu) zastanawia się "czemu służy" ta mowa......Moim-takowoż- zdaniem nie służy ona jedynie dydaktyce.....
Ja wybierając swój los, wybrałem szaleństwo.