Nowa wypowiedź w sprawie Zakrzówka. Optymistom polecam uwadze zdanie:
pospacerować bez obaw o niezabezpieczone urwiska
Inwestor: Nie zrobimy rewolucji na Zakrzówku
Rozmawiał Dawid Hajok2008-03-09, ostatnia aktualizacja 2008-03-09 23:34
Ta okolica będzie się rozwijać, dlatego teren musi ulec pewnemu uporządkowaniu. Nie ma jednak wątpliwości, że wszystko, co tam się wydarzy, musi przebiegać w zgodzie z tradycjami tego miejsca - mówi Barbara Zbyszewska, dyrektor ds. rozwoju i inwestycji Gerium Polska Development.
Dawid Hajok: Wasze plany związane z uporządkowaniem Zakrzówka i stworzeniem tam parku miejskiego nie spotkały się z ciepłym przyjęciem części krakowian.
Barbara Zbyszewska*: Sądzę, że w dużej mierze wynika to z niedoinformowania. Docierają do nas jednak różne opinie, nie tylko te negatywne. Są tacy, którzy twierdzą, że najwyższy czas uporządkować ten teren. Przyznam się, że jako rodowita krakowianka uważam, że jest to coś niesamowitego, że znajduje się inwestor, który chce dać miastu park, jakiego w Krakowie jeszcze nie ma. Taki park posiada każde liczące się miasto w Europie. W piękny słoneczny dzień można by tam odpocząć, poczytać książkę, urządzić piknik,
pospacerować bez obaw o niezabezpieczone urwiska czy śmieci na dzikich wysypiskach. Protestują chyba ci, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że lokalizacja Zakrzówka, niemalże trzy kilometry od centrum, tworzy strefę śródmiejską. Ta okolica będzie się rozwijać. Dlatego teren musi ulec pewnemu uporządkowaniu. Nie ma natomiast wątpliwości, że wszystko, co tam się wydarzy, musi przebiegać w zgodzie z tradycjami tego miejsca, a przede wszystkim w poszanowaniu dla przyrody. Nie chcemy robić tam żadnych rewolucji, chcemy, aby te same czynności, które teraz się tam odbywają, mogły przebiegać w sposób bezpieczny.
Powiedziała Pani, że pojawił się inwestor, który chce dać mieszkańcom park. To mogłoby zakrawać już na altruizm, a to ostatnia cecha, o którą posądziłbym dewelopera. W rzeczywistości jest tak, że park to karta przetargowa, która pomóc ma Wam w wymianie gruntów z miastem.
- Muszę zaznaczyć, że spółka posiada nie tylko tereny zielone, w części parkowej, ale też budowlane. Więc to nie jest tak, że my nie posiadamy żadnych terenów nadających się pod zabudowę.
Tego nie powiedziałem. Chodzi o sposób, w jaki stawiacie sprawę. Albo gmina wymieni Wam grunty na budowlane, albo nie będzie parku - to brzmi jak szantaż.
- Chcemy wymienić się terenami, które od lat przewidziane były pod funkcje parkowe. To nie szantaż, ale atrakcyjna propozycja. Te tereny są w rękach prywatnych. Wydaje mi się, że znaleźliby się inwestorzy, którzy chcieliby stworzyć tam prywatny park dla prywatnego zespołu apartamentów. My też moglibyśmy tak postąpić.
Czyli jednak stawiacie sprawę na ostrzu noża?
- Absolutnie nie. Proponowana wymiana gruntów jest w interesie obu stron - miasta, bo zyska park miejski, i inwestora, bo pozyska dodatkowe tereny budowlane położone w sąsiedztwie parku. Podkreślam po raz kolejny, że staramy się znaleźć najlepsze rozwiązanie. Dlatego tak bardzo zależy nam na dialogu z miastem.
W takim razie porozmawiajmy o propozycjach, które pojawiły się w projekcie parku miejskiego. Żwirowe alejki czy drobne elementy małej architektury umożliwiające bezpieczne wykorzystywanie tego obszaru przez nurków czy wspinaczy skałkowych,, nie są pozbawione uzasadnienia. Ale zadaszony amfiteatr to już chyba lekka przesada.
- Chciałabym wyraźnie zaznaczyć, że
pomysł utworzenia amfiteatru jest wolą gminy Kraków, nie naszą. My tylko staramy się spełnić te wymagania. Jeżeli okaże się, że gmina zrezygnuje z tego pomysłu, to my również z niego zrezygnujemy. Przy tej okazji trzeba jednak zaznaczyć, że wszystkie elementy amfiteatru byłyby wykonane w sposób jak najbardziej naturalny - w postaci trawiastej kaskady schodów i dachu, który byłby rozkładany tylko na czas imprez. Trzeba też podkreślić, że kamienny amfiteatr podniósłby wartość tego miejsca, wprowadzając do Krakowa nową jakość przestrzeni publicznej. Chcielibyśmy, aby to miejsce funkcjonowało na zasadach miasta ogrodu, zielonego, otwartego, dostępnego dla wszystkich, przeciwstawiając się tendencji tworzenia zamkniętych enklaw odgrodzonych płotem i murem.
A co, jeśli do wymiany gruntów jednak nie dojdzie, parku nie będzie?
- Mam nadzieję, że nic takiego się nie stanie. Z punktu widzenia prawa nic nie stoi na przeszkodzie, aby do takiej wymiany doszło. Liczę na to, że wspólnie z naszymi architektami wypracujemy z miastem porozumienie, z którego wszyscy będą zadowoleni. Będziemy też starali się przekonać mieszkańców, poprzez rozmowy i prezentacje, że ten projekt jest dla nich bardzo korzystny. Z parku będą mogły swobodnie korzystać zarówno rodziny z dziećmi, jak i studenci pobliskiego kampusu UJ. Także po zmroku, bez obaw o własne zdrowie czy życie. Żeby to osiągnąć, będziemy rozmawiać ze wszystkimi, którzy będą tego chcieli. Wszelkie nasze zapewnienia będą poparte prawnie, tak aby gmina nie miała wątpliwości, że nasze intencje są szczere.
* Barbara Zbyszewska - dyrektor ds. rozwoju i inwestycji Gerium Polska Development
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
