jerrygwizdek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Grzesiek, mysle, ze sie nie dogadasz- roznica
> pokoleniowa.
Jerry, z aluzji ktore Kuba robil wynika, ze roznica jest grubo wiecej niz pokolenia (w sensie wspinaczkowym).
Ale nie chodzi o roznice miedzy mna a Kuba.
Poza tym na tytulowy "medialny kit" zwrocili mi uwage ludzie mlodsi o co najmniej pol pokolenia.
Chlopaki po prostu podeszli do jednego eksperta na kolanach.
Mam nadzieje, ze moj przyklad dobitnie ich przekonuje, ze nie nalezy w ciemno zawierzac jednemu ekspertowi :),
ani tym bardziej podchodzic na kolanach.
Kiedy juz dostatecznie mnie zeklna, i beda juz z a w s z e odpytywali
co najmniej dwoch-trzech ekspertow, bedzie to male zwyciestwo... :)
Poza tym redaktorzy newsow maja pod soba pokolenia nastepne -
za jakis czas zobacza, ze maja wplyw na to, jakie nawyki w przekazywaniu newsow przejmoe to mlodsze pokolenie.
* * *
martini Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Myślę,że dużo jest w omówieniach zimowych sezonów
> w archiwalnych Taternikach i to trza traktować jak
> materiał źródłowy (Nyka chłamu nie puszczał), a
> czasem jeszcze karcił w komentarzu od redaktora za
> niusy o "nowych drogach", których "nikt wcześniej
> nie robił". M
Marcinie,
Ale karcil czasem nieslusznie. Pare perelek (tyle ze niepozornych) na lamy nie trafilo, pare opisow utonelo w archiwum i potem w 1989 przed przenosinami archiwum redakcji zaginelo.
Dzialo sie miedzy innymi dlatego, ze z powodu reglamentacji papieru nie bylo miejsca na wiadomosci opatrzone
klauzulami 'byc moze", "prawdopodobnie" etc. Wiadomosc niepewna przechodzila do poczekalni...
Do tego mozna dodac zwykle braki telefonow...
Drobne notki ladowaly czasem jako wypychacze w roznych miejscach (sklad robiono w olowiu),
czyli decyzje zapadaly w ostatniej chwili w drukarni.
Inna sprawa, ze to wszystko powodowalo niedoscigla i cenna kondensacje przekazu i jezyka...
Teraz chodzi o przejscie ze stycznia 1987.
Owczesny Taternik go nie odnotowal nawet w wykazie z zimy 1986/87 (wlasnie sprawdzilem).
Po czesci dlatego, ze redaktor i tak wiedzial iz to poszlo do Wspinka (nr 10 z wrzesnie 1987),
a byly to czasy tragicznej reglamentacji papieru dla Taternika (2 zeszyty rocznie) - nawet jaki na warunki PRL.
Czesciowo mozemy to zwalac i na autora owczesnego omowienie zimowego, ktorym byl... Onze (co lubi sie procesowac). I redaktor calosci szanowal odpowiedzialnosc autora.
Dzis i Kuba i Macko maja racje w tym, ze jest jednak lepiej, ze odnotowuje sie przejsc ewentualnie ciut za duzo, z nadmiarem, niz za malo. I to jeszcze w internecie - z zalozeniem, ze przed drukiem wszystko jeszcze moze byc do odsiania.
Tylko troche za duzo emfazy dorzucili i omowienie przejscia z grudnia 2007 zbyt pelne zachwytow rozbudowali.
Jednak Taternik roku 1987, zwlaszcza w sprawie zimy w Tatrach, juz troche przygasal.
Co prawda w roku 1989 i potem okazalo sie, ze to z roku 1986-1988 to i tak byl superpoziom,
nie tylko ilosci danych ale i ich gestosci.
Ale o spoznione omawianie wariantow nie walczono.
W roku 2007 czy 2008 wazniejsze jest co innego:
Nie tylko istnienie internetu i mejli, ale przede wszystkim latwosc robienia zdjec i dostep do nich w sieci.
Po drugie internet i mejle umozliwiaja latwy i tani kontakt z osobami te sciany znajacymi.
Natomiast czasopisma duzo bardziej rozproszone i trudniej je filtrowac, nie ma indeksow.
Jednak dane naprowadzajace na to, ktorych kolegow pytac,
sa w dosc oczywisty sposob w zasiegu reki osob, ktore opracowywaly newsy i zestawienia dla Brytana.
I w tym jest problem - z rozpedu i przeciazenia puscili latwizne, jeszcze co nieco dodajac emfazy.
Zas autorzy przejscia chyba zbyt latwo uwierzyli, ze trudne nowe drogi moga sie "same zrobic" przy zapychu...
Brak dogodnych zrodel, zwlaszcza drukowanych, troche usprawiedliwia poczatkowe nadzieje na nowosc.
Ale tylko troche. Potem bylo za duzo wygody i braku wyobrazni,
i jeszcze brniecie az do wczoraj.
Zdarzenie mialo charakter szerszy, nie jednostkowy. To nie tylko moja opinia.
Dlatego reakcja jest jaka jest, zalezna zreszta od stylu w jakim autorzy newsa sie bronili -
zamiast od razu poprawic.
Pozdr.
