Właściwie w pewnym sensie masz rację, aczkolwiek według mnie niedoceniasz marki PZA. W sytuacjach trudnym, np. konieczności negocjacji odnośnie dostępu do skał, głos PZA na pewno byłby mocniejszy, niż głos na prędce skleconego komitetu. Ja bym nie kładł laski na PZA, a jedynie na pewną Kamarylę...