Ja wrocilem z Selli 2 tygodnie temu. Auto w Geronie, bukowane 2 mies wczesniej przez net, citroen xara picasso diesel z pelnym bakiem paliwa (oddalem puste) kosztowalo mnie 340 euro na 2 tygodnie + do tego cala noc za kolkiem. Nastepnym razem wybiore Alicante i jakies malutkie, tansze autko, bo bez niego ani rusz.
Sella, piekna mala wioska, skalki okolo 4 kilosy od niej, swiezutkie, nie wyslizgane drogi niektore nawet 4-wyciagowe. Przewaga drog "dla ludzi", tzn doVI.2+, choc trudniejsze tez sa. Spalismy na campie kolo tzw schroniska, za 10 nocy po 3euro/os/noc, normalnie chca 4. Mozna w srodku, warunki prycze na poddaszu za 6/os/noc. W krzakach spac sie da wszedzie, tylko klopot z woda, zapomnij o ognisku, bo kary wala kolosalne, z kupa faktycznie jest problem, bo krzaki zadkie, aczkolwiek nasrane jest az do pozygania, bo kloce leza wszedzie!!!!!!, no i trzeba uwazac zeby sie na prywatnym komus nie rozlozyc.
My trafilismy na pogode wstretna. Od 18 - 31 pazdziernika bylo moze 5 slonecznych dni, reszta wialo, lalo, zimno, mgliscie, choc nad morzem bylo raczej znosnie. Duzo lepiej bylo wyzej, kolo Barcelony i Reus.
Odwiedzilismy rowniez skaly Forady, ok. 40 km na polnoc od Alicante. Rejon chyba jeszcze urokliwszy od Selli, choc mocno przewieszony i tu przewaga trudnych, ale przepieknych drog. Niestety bylo to pod koniec naszego wyjazdu i sie w Foradzie nie powspinalismy. Ale goraco polecam! Tu lepiej z noclegami na dziko.
Szpieg podsluchuje!