Re: Mnich - Uwaga na Półkach Mnichowych

Drogi Piotrze!
Proszę Cię bardzo nie zasłaniaj się tutaj bardzo znanymi instruktorami, bo zarówno ja jak i Szalony, w kwesti prawidłowej asekuracji moglibyśmy uczyć większość tych instruktorów, których chciałbyś tu podać za przykład. (Nie mam tu na myśli wypowiadającego się Makara).

Nie ma tam naturalnego punktu, który by powodował że lina nie wylatuje z rysy, a już na pewno Ty tak nie zrobiłeś. Jak prowadziłeś, owszem lina była w rysie, ale jak wyszedłeś w prawo lina wyskoczyła z rysy - wtedy dopiero zobaczyłem, że Twoja lina nie jest wpięta do jakiegokolwiek przelotu a odległość między Tobą a jedynym mechanikiem jaki włożyłeś jest znacznie większa niż tym mechanikiem a glebą.
Dodaj do tego:
1. Naciąg liny
2. Luz jaki Twój partner dawał Ci na linie
3. Marcin stał przypięty na dość długim aucie, dwa trzy metry od skały, tak aby mógł Cię obserwować.
4. To byłby raczej duży lot i zakładasz, że mechanik, który włozyłeś był zainstalowany prawidłowo - skoro mówisz, że nie masz doświadczenia jest to wielce prawdopodobne, że mógłby wylecieć.


O zaufaniu do mechaników, poczytaj sobie to co napisał Jacolelcap - nie będę podawał Nazwiska ale nie ma w Polsce człowieka, który w tej kwestii miałby większe praktykę. Ta praktyka to obciążanie tych punktów które sam wkładasz, zarówno podczas hakówki jak i dynamiczne. To, że włożyłeś mechanika, wcale nie oznacza, że on wytrzyma Twój lot - szczególnie jeśli chodzi o mechaniki. W tym bowiem miejscu zgadzam się w 100% z Jackiem (co do mechaników, nie mam aż takiego doświadczenia), że dobrze włożona kostka to punkt znacznie lepszy niż od mechanika.

Myślę, że jak chcesz dalej dowodzić, że się asekurowałeś prawidłowo, to tylko wizja lokalna, kamery itd.

AM