Pomijając oczywisty fakt, że bejzik nie służy do asekuracji podczas zjazdu, to tak po prostu jest znacznie wygodniej. Asekuracja zjazdu z bejzika wpiętego do łącznika bezpośrednio przez HMS byłaby bardzo niewygodna. Nie mówiąc już o sensowaności tego rozwiązania. Zjeżdżając w skałach z pewnego stanowiska zachowujesz sporą dynamikę zjazdu. Podczas szybkiego zjazdu bejzik ma tendencje do haczenia o oplot. Z kolei jeśli odwleczesz zupełnie języczek, asekuracja staje się wątpliwa albo żadna.
Reasumując, odpowiedź na Twoje toruńskie pytanie to zysk na bezpieczństwie, czasie i wygodzie. Taka jest przynajmniej moja opinia...
Jeśli idzie o praktykę, to robiłem zawsze tak, że po prostu robiłem to wszystko bez węzłą zaciskowego. Stawałem w półwyblince na linie, odpinałem małpę i zjeżdżałem na wcześniej wpiętym zjazdowym.