kierownik Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Twierdzę że masz złe dane. Tabliczkę "Parje
> Natural" idąc torami od strony wsi znajdujemy
> przed zielonym mostkiem u wylotu pierwszego
> kanionu. Tam tez w weekendy znajdujemy strażników
> parku.
A zrozumiałeś o co im chodzi i czego dokładnie zabraniają?
(znasz hiszpański ? :-)
Park obejmuje obszar znacznie większy od wąwozów -
ciągnie się aż pod Valle de Abdalajis na wschód i aż do jezior
na północ. Wejście na teren parku nie jest zabronione, wielu
ludzi wręcz tam mieszka lub wypasa zwierzaki, ale z pewnością
wielu rzeczy robić tam nie wolno. Stojąc przy zielonym mostku
i chcąc iść w stronę wąwozów musiałbyś albo wejść do tunelu
(nie wolno) albo na Caminito (nie wolno) albo deptać roślinność
(nie wolno). A wspinać się akurat w tamtym miejscu nie ma gdzie.
Typowa dla Hiszpanii zagwozdka - masz obszar, w którym wolno
Ci się wspinać, ale nie możesz do niego w miarę normalnie dotrzeć :-)
I oczywiście wiadomo, że jedyne co można z takimi filancami
zrobić to ich olać i albo wcześniej zwlec dupę z karimaty,
albo nadłożyć drogi i obejść górą. W Hiszpanii mnóstwo rzeczy
jest zabroniona, co nie przeszkadza nikomu je robić (typowa
dla nich mentalność w połączeniu z nowinkami biurokratycznymi
"unii europejskiej").
> Co do tegorocznego najazdu Polaków to niestety
> uwaga jest słuszna a brakiem reakcji właścicieli
> campu byłem po prostu zadziwiony.
Skądinąd w tak często nawiedzanym przez turystów
miejscu powinien być choć jeden publiczny kibel.
Z braku takowego chodzi się na camping, do refugio
itp. To nie jest kradzież, i na zachodzie jest uważane
za normalne (tylko u nas kible są płatne - tam wejście
do knajpy jedynie za potrzebą mieści się w normie,
w odróżnieniu od srania gdzie popadnie).
Polacy oczywiście potrafią wykorzystać tę gościnność
do przesady.
Pozdrawiam -
kominiarz