Bombaj Złote Jaja to jest to co umieściłem poniżej. Prywatnie ode mnie dla ciebie złote jajo awansem za współczucie powyżej okazane.
to za rok 2001
Morskooczne "JAJA"
Tragiczne wydarzenia, jakie pod koniec roku miały miejsce w Tatrach i Karkonoszach, rzuciły - co oczywiste - cień na tradycyjną sylwestrową balangę w Morskim Oku. Uznaliśmy jednak, że należy zostawić "żelazne" punkty programu - wspólne powitanie Nowego Roku i przyznanie "Jaj".
Powitanie 2002 było o tyle nietypowe, że obyło się tym razem (z kilkoma drobnymi wyjątkami) bez petard i rakiet. Uzasadniano, że jest to wyraz poparcia dla nowej dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego i zapowiedzianej przez Pawła Skawińskiego na zjeździe PZA nowej polityki parku wobec wspinaczy.
Zebrała się Kapituła Złotego Jaja. Ale najpierw kanclerz sprytnie upewnił się, że Rysiek nie knuje zamachu stanu i regulamin pozostaje bez zmian. Ewa Szcześniak, Elżbieta Glajza Fijałkowska, Aleksandra Tomkowicz, Joanna Krośkiewicz, Tygrys, Monika Witkowska, Mirek Jastrzębski, Zbyszek Krośkiewicz, Artur Paszczak, Tomek Witkowski, a także Ryszard Urbanik (wyłącznie jako obserwator, co podkreślił jedenaście razy) nawet nie zdążyli się zacząć kłócić, gdy pewna dama - sycząc jak prawdziwa żmija - wyczarowała prawie doskonały wyrób końcowy.
Kanclerz z wprawą zorganizował blondynkę do podpisu i uzupełnił skład kapituły o Momę i Dudusia - tradycyjnych członków tzw. zaocznych (znaczy - nieobecni tylko duchem). I było po zawodach.
"Złote Jaja" zdobyli Paweł Karczmarz Kaczmarczyk i Paweł Bakteria Olek za unikatowy, ekscentryczny i dość kosztowny sposób zejścia zimą z wierzchołka Giewontu. Skatowali mianowicie Depresję Rysuli do krzyża, a następnie zjechali nią, tracąc kilka ładnych godzin życia i sporo sprzętu. Motywy tej decyzji owiane są zawodowa tajemnicą.
"Małe Jajo" trafiło się instruktorowi PZA z wykupioną licencją Markowi Pokszanowi - za rozbrajającą (jak doniosła uprzejmie Glajza) bezradność w eterze: "Co ja mam zrobić? Zapomniałem raków".
"Jajeczko" powędrowało do Kacpra Gradonia - etatowego zbieracza jaj - za małpowanie do granic wytrzymałości i lekkie dotknięcie pustki (w dniu 29 grudnia 2001 r.).
[Andrzej Baron Skłodowski - NADAL Kanclerz]
(8 stycznia 2002)
[
www.patagonia.alpinizm.com] to za rok 2002
Jaja za 2003 rok przyznane
W Sylwestrową noc w schronisku przy Morskim Oku zebrała się - jak co roku - Kapituła Złotego Jaja, aby pod nadzorem Kanclerza - Andrzeja Barona Skłodowskiego i Wicekanclerzyny Marii Łapińskiej wyróżnić największych górskich jajarzy roku 2003. Obrady przebiegały szybko i sprawnie, a ich ideą przewodnią było zawołanie - Jaka rzeczywistość - takie Jaja.
Złote Jajo przypadło bliżej niespersonifikowanemu ciału, będącemu emanacją Zarządu Polskiego Związku Alpinizmu - za trafne i wnikliwe przyznanie pierwszych 300 pamiątkowych medali wybitych z okazji 100-lecia polskiego alpinizmu. W efekcie medali pozbawionych zostało spore grono osób którym się on należał, np. Pani Prezydentowa - Jolanta Kwaśniewska (załapał się za to Jej mąż), a także najwybitniejszy zespół wspinaczkowy lat 70-tych ubiegłego wieku.
Srebrne Jajo otrzymali Marcin Wernik i Robert Sieklucki - za zgodny z duchem współczesnego kapitalizmu a zarazem niezwykle koleżeński system finansowego rozliczenia dwuosobowej wyprawy na pewien szczyt w Garhwalu, podczas której to wyprawy - jak wieść głosi - urobiono około jednego wyciągu wspinania.
Brązowe Jajo trafiło się ponuremu himalaiście, przewodnikowi, ratownikowi i instruktorowi Maciejowi Pawlikowskiemu - za stwierdzenie, które padło z jego ust przy okazji likwidacji chatki Ascety - "Na wspin do Morskiego Oka można przecież chodzić z Betlejemki".
Jajo Zapasowe kapituła przyznała zakopiańskiemu biznesmenowi - za jasny, wyrazisty i marketingowo trafny szyld nad jego własnym interesem "Jacek Berbeka SPORT only Himalaya".
Tradycyjnie protokół podpisany został przez blondynkę Agnieszkę. I w tego Sylwestra to by było na tyle. [Kanclerz Kapituły]
(13 stycznia 2004)
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2007-02-19 19:00 przez AndrzejKo.