Anonim
16 lut 2007 - 12:27:39
|
|
|
Manu
mnie szlabany się nie marzą. Jednak ,jeżeli mówimy o kimś z KT to mówimy o kimś kto otrzymał kwalifikacje. Według niedawnego prawa był umocowany do prowadzenia np. w ramach wyjazdów klubowych grupy(1). PB nie wspinał na Matterhornie. Wpisnał się Sławek, Grzeogorz plus trzecia nie znana z nazwiska osoba. Jeden posiadał KT drugi chyba nie, ale był członkiem KW-w-wa - zatem posiadał prawo do uprawiania alpinizmu. Obydwaj posiadali pewne doświadczenia alpejskie.
Jeżeli trzy osoby spadają ze ściany w zejściu a ich ciał są związane liną to z jakim charakterem wypadku mamy do czynienia większość z nas jest w stanie ocenić. Posiadając Kartę Taternika, Będąc członkami KW-trójmiasto i KW W-wa popełnili dziewiętnastoweczny bląd ilustrowany ryciną w każdej ksiązce o historii alpinizmu - który miał miejsce chyba również na Matterhornie 7 lub 8 ofiar .
POZA AMBIWALNETNA ROLĄ PIOTRA B. i doświadczeniem Uszby z 2005, system szkolenia tak na poziomie centralnym jak również na poziomie KLUBÓW jest przyczynkiem do tej tragedii
(1)Dla przypomnienia co młodszym kolegom dodam tylko, że jeszcze wcześniej takie prawo związane było ze stopniem ( haha) Taternika Zwyczjanego, który oznaczał po uwzględnieniu poprzedzających go weryfikacji min. 200 przewodnikowych godzin wspinaczkowych na drogach równiez wówczas najtrudniejch w warunkach zimowych w górach lodowcowych itp.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty