Arturze
pomijając ambiwalentną rolę PB jako przewoDnika/przewoZnika proponuje zastanowić sie nad tyk kto ma a kto nie posiada kwalifikacji do wspinania:
1. z jednej strony nie "chcemy" ( piszę w " " ponieważ jak rozumiem jest zdanie większości środowiska, jednak chcę zaznaczyć istnienie odrębnego zdania mniejszości ). Z drugiej zaś stan w jakim sie znalazło środowisko wspinaczkowe wyklucza obiektywną weryfikacje tego kto mógłby a kto nie powinien sie znaleść zima na Matterhornie.
Pozostaje mgliste kryterium oparte na opinii autorytetów. Opinia taka jest w zasadzie nieformalna. Jeżeli dajmy znany polski himalaista, czy wspinacz wielkościanowy wypowie się na taki temat nie posiadając uprawnień przewodnickich, instruktorskich czy też nie reprezentując PZA to w zasadzie jego umocowanie jest dokładnie takie jak "Jurka" który kocha góry.
2. Mówisz tak
"Doświadczenie Sławka to Karta Taternika i z tego co wiem - parę łatwych wspinaczek zimą...
i dalej
"...Sławek wychodzi na lidera ekipy, na jednej linie z nim ląduje dwóch kompletnie niedoświadczonych chłopaków - Grzesiek i Łukasz. "
Wiem KT była jednak do niedawna kwalifikacją. Jednak jak wiemy nie zawsze dostaczną np. w przypadku zimowych wspinaczek alpejskich. Dzisiaj nie dysponujesz żadnym punktem odniesienia poza wykazem przejsć, który jeżeli nie marzysz o wyjazdach centralnych nie jest obligatoryjny.
Jak sobie wyobrażasz sposób weryfikacji tego kto jest a kto nie jest właściwie przygotowany ?