Jako rasowy Krakus chciałbym wyjaśnić:
Krakowski OS - ekspresy wiszą w przelotach (bez ekspresów to podobno bezsensowne utrudnianie sobie przejścia), przejście odbywa się po przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego np. wiadomo, że trudności są na samej górze i chodzi o to, żeby z dziurki na podchwyt zadać do tajnego fakera na prawą rękę ;-). Dyskretna lustracja terenu z sąsiednich dróg lub puszczanie żurawia na wspinającego się kolegę bywają wybaczane ;-)
Krakowskie RP - to po prostu PP. Wspinanie się z wpinaniem ekspresów od dołu nie ma obecnie ustalonej jednej nazwy i bywa nazywane różnie w sposób opisowy. Przejscia takie (z wpinaniem ekspresów), przez hołdujących stylowi krakowskiego RP bywają przemilczane lub ośmieszane ;-). To pewnie wynik kompleksu krótkiego ... ekspresa :-P
Kolego Rochu ... w punkcie 2 swojej wypowiedzi strasznie namieszałeś i wprowadziłeś czytelników w błąd. Widać nie z Krakowa jesteś ;-). Ogranicznik w swej najbardziej absurdalnej postaci, jak pewnie wiesz, został już oficjalnie uznany za patologię i ostatecznie, mam nadzieję, wycofany z użycia. Nie powstają już nowe drogi z kolorowymi kreskami. To co istnieje albo umrze śmiercią naturalną bo albo droga nadaje się do chodzenia bez ograniczników i tak ją będą ją robić następne pokolenia albo brak ogranicznika pozbawi drogę jednoznaczności (np. wąska gładka płyta obok krzaczastych rzęchów) i przestanie być chodzona. Część dróg z ogranicznikami jednak zostanie bo co by tu nie powiedzieć trudno odmówić im urody i na długo jeszcze zostaną one polem do rywalizacji o charakterze sportowym. Co do ograniczników naturalnych (np. płytą na lewo od rysy) to jest to zjawisko ogólnopolskie i trudno przypisywać go wyłącznie "stylowi krakowskiemu" :-).
Ze skruchą muszę przyznać, że kucie (kiedyś) i cementowanie (przede wszystkim teraz) są cechami "stylu krakowskiego". Na obronę mam to, że obecnie cementowanie stosowane jest wyłącznie w celu umożliwienia wspinania w terenie gdzie wszystko się sypie i gdzie bez tego nigdy nie powstałaby żadna droga. Można mieć na ten temat różne zdania. Myślę jednak, że jeżeli jest to zrobione z głową to można przymknąć oko. Za przykład podam Dupę Słonia i "Murarze" cieszące się wielką poularnością i jakoś nikt ze wspinających się tam nie narzeka na "betonowe" chwyty.
O kombinacje dróg nie ma co bić piany. Mieszkamy w kraju ubogim w skały i przeciętnemu wspinaczowi szybko zaczyna brakować dróg na własnym podwórku. Stąd kombinacje, które najczęściej powstają z nudów i w formie wspinaczkowej zabawy a dopiero przez naśladowców i to niekoniecznie z Krakowa :-P są traktowane jako osobne drogi.
No i dalej, kolego Rochu trochę niesprawiedliwie napisałeś o roli Szalonego w tworzeniu "stylu krakowskiego". Wyczuwam tutaj jakąś złośliwość ale weź pod uwagę, że wtedy były inne czasy, inne podejście do wspinania, inni ludzie, wszystko było inne :-))).
"Styl krakowski" dzisiaj nie ma już wiele wspólnego z ogranicznikami (a kombinacje dróg są we wszystkich stylach he, he). Natomiast ma wiele wspólnego z "nowoczesnym" krakowskim OS i krakowskim RP (chociaż w sprawie RP nie będę w stanie obronić przymiotnika "krakowskie" bo jest efektem małpowania tego co się zaczęło na "łeście" i już wszędzie się tak wspinają :-))).
I dopiero tak zdefiniowany styl krakowski można kojarzyć z jego wyznawcami i ich nieomylnym liderem Panem S.
Pozdrawiam w Nowym 2007 roku i życzę wszystkim samych "nie krakowskich" OS i "prawdziwych" mocnych RP na pięknych i logicznych, nieograniczonych i nieprzekombinowanych drogach :-)))