Skoro juz stałaś się gwiazdą tygodnia, poświęcę Ci jeszcze jeden (nomen omen) ustęp. Dwa fragmenty tekstu, który wysmażyłaś, nie mogą pozostać bez komentarza. Powtórzyć tutaj koniecznie trzeba, że odbiorcami "Tatr" są różni ludzie, z którym spora część, a może i większość, nie ma pojęcia o wspinaniu. Do tych ludzi kierujesz te słowa:
"Polacy także, lecz jak się wydaje, największą ich troską jest, żeby "wspinanie było bezpieczne", dlatego spity stały się ulubionym zabezpieczeniem przed ewentualnym odpadnięciem, mimo, że ich obecność obniża klasę drogi. Argumenty, że jeżeli drogi nie da sie przejść na własnej asekuracji, to może nie przechodzić jej w ogóle, albo że góry to jednak nie skałki, nie są żadnym argumentem, albowiem polskiego wspinacza nie powstrzyma nic, by uczynić sobie górę poddaną"
Stopień ogólności powyższego fragmentu jest powalający. Co ma pomyśleć laik, czytający te słowa? Otóż nic innego, niż to, że polski wspinacz to ktoś, kto nie szanuje gór. Polski wspinacz=miłośnik spita.
To, że w Twych słowach daje się wyczuć tuskowską pogardę dla "polskości", jest moim prywatnym wrażeniem. Ale bezczelność uogólnienia, krzywdzącego masę ludzi, jest POrażająca. Nie sądzę, by to był efekt złej woli. To zaślepienie, piana. Znak, że obiektywność jest Ci z gruntu obca.
Skoro jesteśmy na Brytanie, mogę Ci zasugerować, kogo powinnaś za to przeprosić. Lista będzie długa, więc tylko ją rozpocznę: GG, Seler, Jagger, Manu, Siwy, Micaj, Blondas... etc.
Druga sprawa, słowa następujące:
"(...) zaś dyskusje na temat tego, ile umieścić spitów, mylnie uważane są za dyskursy na temat etyki wspinania".
Zgadzam się, że dyskusja np. o spicie na Kosińskim jest dyskusją czysto techniczną na gruncie Porozumienia. Jest to dyskusja techniczna w paradygmacie, który wyznaczyło Porozumienie. A Porozumienie było efektem stricte etycznego dyskursu. Kwestia ilości spitów jest więc tego pochodną.
To, że jest to techniczna dyskusja na gruncie Porozumienia, nie jest żadnym zarzutem, tylko banałem. W Twoim tekście jest inaczej. Przez jadowity kontekst, powyższy cytat jest przytykiem. Zupełnie nieuzasadnionym dla mnie, a zupełnie dezinformującym niewspinającego się czytelnika.
To, co napisałaś, ma tyleż sensu, co napisanie z przekąsem, że dyskusje nad tym, ile miał mieć krzyż na Giewoncie, nie są dyskursem etycznym. Ano nie są, w przeciwieństwie do dyskusji, czy krzyż może tam w ogóle stać.
Powiem Ci na koniec, że czytając Twoje teksty w ostanich "Tatr", chce się powtórzyć za Sofoklesem:
"Milczenie dodaje kobiecie uroku."
Ukłony.