Niestety wśród naszych herosów pokonujących niewyobrażalne hektary skały o niewyobrażalnych trudnościach nie znajdzie się chyba zbyt wielu, którzy by wskazali instruktorów nie nadających się do prowadzenia szkoleń. Być może jakieś anonimowe głosy się pojawią, ale podpisać się imieniem i nazwiskiem pod swoją opinia to niewielu potrafi. Tak to już jest. Od kiedy góry i środowisko wspinaczkowe stały sie dostępne dla każdego i jedynym kryterium weryfikacji jest portfel lub trudności pokonywane w skale, kwestie odwagi i honoru zeszły na plan dalszy. Kazdy z wymienionych instruktorów w jakiś sposób udowodnił, że jest człowiekem godnym zaufania, prawym itd. Większości z nich nie znam i nigdy nawet nie widziałem, mało tego nawet nie wiem czy mieli jakiekolwiek istotne osiągnięcia w górach, ale opieram się na decyzji tych którzy znają ich od lat i uważają, że warto im przydzielić licencję na kolejny rok. Można tylko ubolewać nad tym, że środowisko wspinaczkowe stało się tak anonimowe i nikt nic nie wie.
z taternickim pozdrowieniem