Gdybym miał wypadek w jurze na pewno wezwałbym pogotowie (tak jak się to robiło zanim powstał SROPR. Tam mam prawie pewność, że przyjadą fachowcy (bo trzeba mieć pecha żeby w skały przyjechała karetka z Łodzi :)). Widziałem niejednokrotnie sroprowców na ćwiczeniach. W większości to goście bez jakiegokolwiek pojęcia o ratowaniu.
Mam wrażenie że Pan Kiwaczek jest jednym z ratowników SROPRU i stąd jego podniecenie tematem. Może zamiast się denerwować ocenisz rzetelnie działalność Van Der Srajtena. Nie wiem czy wiesz, że gro sprzętu podarowała temu bucowi Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. I to jest tragiczne, bo jak mniemam wielki człowiek, którym jest Jurek Owsiak został zaczarowany dobrze opracowanym monologiem WŁADCY i uwierzył, że na przykład kusz za około 15 tys. PLN jest ratownikom niezbędna.
Ja bym tego skurwysyna powiesił za jaja. Sznurek zaczepiłbym o śrubę wkręconą do lodu zalegającego w szczelinach tak żeby do roztopów się pomęczył.