zmienione przez żula wspomnienie z dzieciństwa ku pokrzepieniu wspinaczkowych serc :-)
Stoją pod ścianą sobie wspinacze,
Ciężcy, ogromni to ładowacze
cud napieracze
Stoją i sapią, dyszą, dmuchają,
i se skręcika jednego buchają:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapią, już ledwo zipią,
A jeszcze maglajz se w worki sypią.
Szpeje do siebie podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
Pełno trudności na każdym pionie,
A w rysach mieszczą sie całe dłonie,
Na trzeciej długości palce grubasy,
Z rysy wychodzą jak tłuste kiełbasy.
Na czwartej flejki na kształt bananów,
Na piątej bloki jak sześć fortepianów,
Na szóstej okap, o! jaki wielki!
Chyba się trzeba wbijać w szczebelki!
Na siódmej bombowe póły i szafy,
Na ósmej koń i filar jak szyja żyrafy,
Dziewiątej znak ciągnięcie świni,
Dziesiątej Ondra też nie rozkmini,
A tych długości jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie odhaczą - taki to ciężar!
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Jeden - buch!
Łapy - w ruch!
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
ruszyli wspinacze
po skale
ospale.
Szarpnęli swe liny i ciągną z mozołem,
I pnie się, i pnie się kolo za kolem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po skale, po skale, mijając porost,
Przez chmury, przez okap, przez trawy po pas
I spieszą się, spieszą, by zdążyć na czas,
Do taktu łomoci i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak pną się tu blisko,
Jak gdyby to było nie straszne ścianisko,
Nie wielka i groźna góra Tienszania,
Lecz fraszka, igraszka, do szmaty dawania.
A skądże to, jakże to, czemu tak gnają?
A jakie, a jakie to siły ich pchają?
Że pędzą, że walą, że bucha, buch buch?
To skręcik gorący on wprawił ich w ruch,
To opar, co z ziela płucami do zwojów,
A zwoje członkami ruszają do boju
I gnają, i pchają, i kolo się toczy,
Bo rurka to ziele wciąż tłoczy i tłoczy,
I haki łomocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...