No fajnie kobiety walczą o Koronę Himalajów... Należy się zastanowić czy Edurne jest tak wybitną himalaistką skoro po raz drugi na wysokim ośmiotysięczniku potrzebuje pomocy i robi się dla niej akcję ratunkową? Przypominam, że wcześniej potrzebowała pomocy na K2 w 2004 roku. No i jeszcze jedno - za towarzysza na wysokich, a przede wszystkim trudnych ośmiotysięcznikach (K2, Kanczendzonga) wybiera sobie innego Baska - Juanita Oiarzabala (zdobywca KH). Czyżby Edurne nie była tak wielka jak chcą tego niektórzy skoro ciągle potrzebuje pomocy innych? I co to właściwie za kobiecy himalaizm na którego sukces pracują sami... mężczyźni. Ale mimo wszystko gratulacje. Natomiast Kaltenbrunner jest po prostu dobra i to jej należy się KH. Zapowiada się ciekawa rywalizacja. Edurne - Annapurna (jak jej mężczyźni poprowadzą drogę, będą torowali itp nie powinno być problemu) i Shisha Pangma (bez problemu), Kaltenbrunner - Everest bez tlenu (żaden problem) i K2 (no zobaczymy). Istnieje tutaj wyraźna różnica klas. Edurne zależy by być pierwszą w wyścigu po KH, nie ważne w jakim stylu. Gerlinde ma potencjał, jest dobra (przypominam np. rok 2007 kiedy porwała się w małym zespole na drogę Cesena na K2 - w skład zespołu wchodził zresztą ś.p. Piotrek Morawski...). Wydaje mi się, że jeszcze w tym roku obie Panie będą miały po 13 ośmiotysięczników, a dopiero 2010 rok przyniesie ostateczne rozwiązanie...