kujon! napisał(a):
> Virus tak trzymać!!!
Dzieki, Kujon, obiecuje nie zawiesc :-).
> Czy to nie dziwne, że część znanych wspinaczy cierpi z powodu
> nieprzystosowania do życia codziennego. Czyli niańczenia
> dziecka, prow. domu itp za to ma osiągi w górach. Oczywiście
> tylko część!Ps Może bujają w oblokach?:)
Methinks, ze w wiekszosci przypadkow wspinanie i rodzina wczesniej, czy pozniej musza zaczac sie wykluczac. Bardzo ciekawy watek ostatnio pojawil sie na pl.rec.gory, watek dotyczacy zmniejszajacej sie sklonnosci do podejmowania ryzyka w miare coraz glebszego angazowania sie w sprawy rodzinne. Sa to pewne alternatywy...
Nie mowie tu rzecz jasna o weekendowym wspinaniu w Rzedkach, bo tam to chyba wiecej bachorow nizli psow, hi hi, ale bardziej czasochlonnym zaangazowaniu w lojenie. Taka rodzina pozera kupa czasu i energii. Co innego jedynie zona, czy partnerka - bardzo podobalo mi sie, kiedy Babanow opowiadal o tym, jak podczas wielodniowych drog wspiera go jego zona; bardzo to ladne i dojrzale. Nawet mu troche zazdroszcze, jako ze moja kobieta w ogole sie nie wspina (ale opanowala juz podstawowe slownictwo wspinaczkowe :-).)
No dobra, dosyc tego. Pozdrowienia dla wszystkich dzieciojadow i dzieciorobow :-),
Mirus de Virus.