Nastepny nonsens w zwiazku z rozporzadzeniem to to ze ustawa w ogole nie upowaznia Rady Ministrow do regulowania kwestii uprawnien i kwalifikacji do uprawiania narciarstwa wysokogorskiego, wspinaczki skalkowej itd.
Ustawa jedynie w art 53 upowaznia RM do uregulowania w/w kwestii w odniesieniu do ALPINIZMU. Oczywiscie brak jest w ustawie definicji alpinizmu, ale napewno nie jest nim narciarstwo wysokogorskie, wspinaczka skalkowa i osadzanie spitow w skalkach.
Ja mam tez watpliwosci czy alpinizmem jest wspinanie w lecie w Tatrach !? Nie mam zadnego slownika pod reka ale alpinizm wszedzie rozumiany jest jako wspinanie w gorach o charakterze lodowcowym.
A wiec tutaj rozporzadzenie jest sprzeczne z ustawa, RM naduzyla delegacji i wyszla poza ustawe !!!
Kwestia osadzania stalych punktow. Rozporzadzenie mowi o Karcie Ekipera PZA, ktora "uprawnia do osadzania punktow asekuracyjnych" w skale (nie jest powiedziane czy w skalkach, Tatrach czy na glazach narzutowych na Mazurach). To oczywiscie piramidalna bzdura, ale to jest tak glupio napisane, ze nie jest powiedziane ze bez tej Karty nie mozna osadzac punktow asekuracyjnych. Poza tym nawet gdyby tak mowilo to i tak byloby to sprzeczne z Ustawa, bo tylko ustawa moze ograniczac prawa, a nie rozporzadzenie. A wiec oczywiscie w swietle prawa, ta Karta ekipera nie jest potrzebna aby osadzac punkty.
A w praktyce jak to sobie wizjonerzy z PZA wyobrazali, jesli ktos robi trudna droge w Tatrach i chce osadzic spita na gladkiej plycie, to tego nie moze zrobic? Cz ma napisac podanie do PZA z prosba o przybycie Ekipera PZA i osadzenie spita w tym lub innym miejscu? To przeciez absurd.
To jest zalosne, bo nie tylko sama idea (nie mam watpliwosci ze jej pomyslodawca jest lobby instruktorskie PZA) jest chora, ale oni tego nawet nie potrafili napisac zgodnie ze sztuka legislacyjna. Innymi slowy powstal kolejny bubel legislacyjny a ludzie, jak to zawsze bylo, beda sie wspinac w Tatrach w poczuciu ze lamia niezyciowe i nieegzekwowalne przepisy. Ja juz od czasow glebokiej komuny mam podswiadome przekonanie, ze jak wchodze na sciezke do doliny Jaworowej (albo jakiejkolwiek innej) to w tym momencie staje sie przestepca, mimo ze mam wszyskie papiery na wspinanie. To przekonanie bedzie juz chyba genetycznie dziedziczone.
Oczywiscie, PZA tego rozporzadzenia nie napisalo, ale jak p. Swiecicki pisze w ostatnim Taterniku, prace nad rozporzadzeniem odbywaly sie przy pelnej aprobacie i w konsultacji z PZA, a wiec w praktyce te kretynskie pomysly pochodzily od instruktorow z PZA (Pan Swiecicki??). Dzieki rozporzadzeniu PZA stal sie organem administracji, majacym monopol na jakies glupie karty do wspinania. O to pewnie im chodzilo.
Kwestia zaskarzenia tego gniota do T. Konstytucyjnego nie jest taka prosta poniewaz tylko uprawnione podmioty moga to zrobic. A wiec trzeba by bylo przekonac np. Rzecznika Praw Obywatelskich lub inna wazna osobe, lub np. 30 poslow. Jest tez tzw. powszechna skarga konstytucyjna. Ale to dziala tylko w sytuacji jesli ktos zostal ukarany na podstawie tego rozporzadzenia i jest przekonany, ze rozporzadzenie jest sprzeczne z aktami wyzszego rzedu (np. ustawa). Wowczas moze to skarzyc do TK.
Z kwestia karania, nie ma zadnych sankcji w rozporzadzeniu, bo nie moze byc. Zgodnie z Ustawa o kulturze fizycznej za nieprzestrzeganie bezpieczenstwa przy uprawianiu ALPINIZMU grozi grzywna (od 100 do 720.000 zl, zalezy od sadu) i jest to traktowane jako wykroczenie.
Ale w praktyce kto bedzie egzekwowac w terenie przestrzeganie tych przepisow?Napewno nikt z PZA, poniewaz NIE DOSTALI TAKICH UPRAWNIEN w rozporzadzeniu, moze filance z Parku? To nie jest jasne. W praktyce i tu facetom z PZA nie do konca wyszlo.
Wiem ze przydlugi ten moj wywod, ale mnie szlag trafia jak czytam to rozporzadzenie. A juz myslalem ze idzie ku normalnosci.
Mam tez przekonanie, ze srodowisko nie powinno tego tak zostawic, ze cos z tym bigosem trzeba zrobic. Nie kwestionuje waznosci przestrzegania zasad bezpieczenstwa i koniecznosci szkolenia. Sam jestem grunownie wyszkolony alpinistycznie i mile wspominam zajecia z przed 20 lat, ale to byly inne czasy.
Moze rozwiazaniem byloby rozporzadzenie ktoro kladloby nacisk na obowiazek przestrzegania szczegolowych zasad bezpieczenstwa i wprowadzaloby wiekszy rygor ich przestrzegania. Ale bez tych kretynskich kart, ktorych i tak malo kto z mlodych wspinaczy posiada). A rola PZA i klubow byloby propagowanie zasad bezpieczenstwa, organizowanie szkolen (ale nie pod przymusem administracyjnym) i dbanie o interesy spolecznosci wspinajacej. TAK JEST PRZECIEZ NA CALYM SWIECIE!!!
I tu dochodzimy do sedna obaw i nocnych koszmarow bohaterow z PZA !!! ONI nie sa tym zainteresowani, oni sa zainteresowani utrzymaniem przymusu administracyjnego bo to oznacza ich spokojna egzystencje i to ze ich spacery z kursantami po Zaruskim i innych zacnych drogach dostarczac im beda stalego doplywu gotowki. W mysl zasady nasz interes jest interesem srodowiska.
A.