Witam.
Taka delikatna sugestyja...
Niech kazdy, kto robi nowa droge, robi ja tak jak uwaza za stosowne, a drogi istniejace zostawmy w spokoju. Nie dobijajmy spitow na istniejacych drogach.
Uszanujmy klase i umiejetnosci autorow pierwszych przejsc i sprobujmy przezyc to co Oni. We wczesniejszych wypowiedziach, chodzilo mi o to, aby kazdy mial rowne szanse i mogl czerpac te same doznania ze wspinaczki co pierwszy zespol zdobywajacy nowy teren. Oczywiscie, ze nie jest to mozliwe w 100 %, zostawia sie haki kierunkowe lub zostaja jakies inne slady, ale starajmy sie zblizyc do idealu...
Wlasnie wrocilem z Tatr, prowadzilem wyciag A4 -copperheady, birdbeaki, i sporo skyhook'ow, gacie mialem pelne, a wystarczylby jeden spit i po klopocie, a jednoczesnie po trudnosciach i po zabawie :(. Dla mnie to jest to samo jak wspinam sie na drodze powiedzmy siodemkowej i w kluczowym miejscu chwytam sie haka,spita, kostki... Przejsc, przeszedlem ale w jakim stylu...
Nie kazdy musi sie wspinac w gorach i nie po wszystkich drogach.
Tak samo jak w skalkach wiekszosc ludzi wspina sie na wedke, a z dolem to przewaznie po zapatentowaniu. Nie chcialby aby do podobnej sytuacji doszlo w naszych gorach. Spojrzyjcie do ksiazki wyjsc w Moku i sprawdzcie jakie drogi sa przechodzone najczesciej... Czasami warto tez posluchac opowiesci taternikow, slucham ich i usmiecham sie w duchu, niestety z coraz wiekszym zazenowaniem ...
z taternickim pozdrowieniem
ps przepraszam za chaotyczna wypowiedz, ale jestem niewyspany ;)
------------------------------------------------------------
"To My tworzymy ten cholerny swiat..."