A ja sądzę, że haki zostały wyjęte słusznie. W końcu idea wspinania polega m.in. na osadzaniu własnych przelotów i wyjmowania ich (wybijania) przez drugiego. A że nie wszystkie haki da się wybić, to zostaje później tego żelaza w ścianach. Nie ma też co przesadzać, jeśli chodzi o zimę. W miarę sprawny zespół jest w stanie odnaleźć drogę i nie trzeba jej znaczyć hakami, które niejednokrotnie są przysypane śniegiem i ich też nie widać. W końcu jak się idzie na drogę zimą, to nie z nadzieją, że droga będzie obita, a z rys wybrany lód i śnieg, tylko z nastawieniem na solidną robotę we własnym zakresie. Tak na marginesie dodam, że kiedyś robiłem zimą Lewych Wrześniaków z prostowaniem, która to droga jest solidnie obita, ale zimą udało mi się odgrzebać ledwie kilka haków, a i to przy sporym wysiłku i raczej przez przypadek. W większości musieliśmy się posiłkować własnym sprzętem.