Nity, spity i kolucha.
Dzięki nitom możesz tworzyć punkty asekuracyjne w zupełnie nawet gładkiej ścianie. Tok postępowania jest prosty: najpierw wiercisz w litej skale otwór,
a następnie wbijasz weń metalowy trzpień, do którego przymocowana jest blaszka (tzw. plakietka) z otworem na karabinek. Otwory można wiercić zwykłą wiertarką (z napędem elektrycznym, na baterie) albo sposobem klasycznym-młotkiem i specjalnym wiertłem. Jeśli końcówkę tego wiertła stanowi osadzany później w ścianie trzpień nazywa sę go spitem (przyrząd-spitownica) . Siłę osadzenia w skale spita powiększa stożkowaty klin, który w czasie wbijania spita w skałę rozpycha ponacinane na jego trzpieniu segmenty. Wystająca ze skały końcówka spita jest nagwintowana, a plakietki mocujesz kluczem. Spity instaluje się bardzo szybko;
wykonanie otworu (w zależności od rodzaju skały i techniki wiercenia) zabiera kilka, do kilkunastu minut czasu. Nie znaczy to jednak, że prawidłowe osadzenie
spitów jest rzeczą łatwą.
Zasady wyposażania dróg w sztuczne punkty asekuracyjne ściśle regulują obowiązujące w każdym rejonie wspinaczkowym regóły i kodeksy postępowania.
W praktyce zajmują się tym specjalnie powołani, fachowi instalatorzy.
Dokonywanie na własną rękę "dzikich" wierceń jest niedopuszczalne. A już w rzadnym wypadku nie możesz na własną rękę osadzać dodatkowych
spitów na drogach już wyposażonych w środki asekuracji. Tak robią tylko
zwyczajne @#$%& .
Spity możesz osadzać w skale spoistej i twardej, na przykład w granicie. Stosuje się je również w wapieniu. Do zakładania punktów asekuracyjnych w pozbawionej rzeźby miękkiej skale piaskowcowej używa się koluch (ringów). Są to długie trzpienie metalowe z uformowanym na końcu pierścieniem, które tkwią w głęboko wykutym otworze. Długość tych haków dochodzi do 25cm,a siła osadzenia do
5 Ton! (nie do wyjebania). Mocuje się je za pomocą pasków ołowiu (stara metoda)
lub żywicy epoksydowej, wypełniających dokładnie szczeliny pomiędzy hakiem a skałą. Takie haki instaluje się czasem także w Tatrach na bardzo popularnych, szkoleniowych drogach. Wtedy nazywają się hakami goprowskimi.
Uff, to chyba już koniec.
W razie niejasności pisz.
Miłego łojenia i (lub) spitowania.
Michał Szadowski