Na jednodniowe wspinanie letnie w Tatrach można się spakować w 20-litrowy plecak z Decathlonu. Z liną (60m) w środku, kaskiem na wierzchu. Nie jest to wygodne, ale się da. W 33-litrowego Sprinta można już rzeczy wrzucać jakkolwiek. Nieumiejętność zapakowania się (czasem nawet w większe plecaki) jest już w jakiś sposób znacząca.
Trudno będzie mi też zapomnieć, jak po zejściu do Murowańca zobaczyłem widziany wcześniej na Zadnim Kościelcu zespół. Prowadzący (?) zamawiał obiad. W uprzęży, z kubkiem i jakimś innym ustrojstwem :)