Zastanawiam się, skąd się wziął zwyczaj, żeby nie obnosić się w górach z działalnością Taternicką, linę i kask nosić schowaną w plecaku, nie dzwonić szpejem, nie schodzić i podchodzić w uprzęży? Nie wiem skąd się to wzięło, ale wydaje mi się, że to oczywiste jak jakiś niepisany kodeks, który został mi wpojony mi przez starszych kolegów i instruktorów ponad 20 lat temu. Coraz częściej widuję ludzi, dla których jest to zupełnie niezrozumiałe. Podobnie jest z zasadą leave no trace, że wszystko, łącznie ze skórkami z banana należy znieść lub ewentualnie zakopać pod piargami, nie rzucać w kosówkę.
Eat your head...