Jakoś 2-3 lata temu był wypadek - kursanci wspinali się Kochańczykiem pod wschodnią Kościelca, obok nich na żywca instruktor, który na skutek obsunięcia się śniegu (lawiny, lawinki?) spadł kilkadziesiąt metrów i doznał kontuzji nóg. Spadł niemal na moich kumpli, którzy właśnie startowali na Klisia - stąd znam przebieg z pierwszej ręki. Być może o ten wypadek chodzi ?