Kolego chciałem Wam bardzo podziękować za ten telefon do TOPRu i za precyzyjne określenie mojego położenia, bo to wszytko uratowało mi skórę. Żyję, leczę się, ale ogólnie mam się dobrze i liczę na szybki powrót do łojenia... niekoniecznie wina pod sklepem...;) Wy i TOPR uratowaliście mi tyłek... Jeszcze jak czytam, że "poleciał ze skałami" to się woda w ch... gotuje bo pamiętam dokładnie że miałem dwa chwyty... wydawały się być pewne, a jak odjechała noga na trawce i zostały obciążone wypadły...
P.S. wybaczę Wam nawet tą babkę...;)
Reszcie tłumu nie mam zamiaru się tłumaczyć bo nie ma też z czego. Rodzaj wypadku itp. określa Adam Marasek w kronikach TOPR. Faktem jest, że był to żywczyk ale celem nie był kocioł sam w sobie, a bardziej złożony wariant zakończony na Czarnym Mięguchu...