nie będę się upierał, po prostu gdy stanęliśmy na krawędzi przełamaniu Wielkiej i Małej Galerii uznaliśmy że:
- śnieg jest taki że trzeba będzie się asekurować, a wyglądało że nie za bardzo jest tam z czego
- nie wiemy dokładnie gdzie znajduje się "sprytny żlebek", a perspektywa wyglądania za krawędź i szukania nie bardzo nam się podobała ;-)
- wydawało nam się, że trzeba będzie trochę podchodzić w tym głębokim śniegu w kierunku pleców Mnichowych
- znamy zjazdy Szulakiewiczem z przed 2 tygodni...
a potem zaczęliśmy schodzić. jak weszliśmy na grań prowadzącą w kierunku Turni Zwornikowej, którą schodziło się trochę niewygodnie ale całkiem bezpiecznie ( i myślę, że jest bezpiecznie w absolutnie każdych warunkach śnieżnych ) to trochę pożałowaliśmy ale po 15 minutach byliśmy już na przełączce. cztery zjazdy zajęły nam dokładnie 25 miniut i byliśmy u wylotu żlebu Mnichowego, a nie w jego górnej części ( a w żlebie było po kolana niezwiązanego śniegu ).
tyle mam na swoje usprawiedliwienie :)
poza tym gadałem potem z Włodkiem i nie skrytykował więc chyba nie powinniśmy mieć sobie nic do zarzucenia ;-))
pozdrawiam,
maciek
[
www.maciejostrowski.com]