W jakimś sensie zachęcony Waszymi rozważaniami wybrałem się wczoraj na filar. Chciałbym zatem podzielić się paroma spostrzeżeniami.
Jeśli chodzi o obryw to niczego takiego nie odnotowałem. Prawdą jest, że droga dzieli się na trzy części: dość kruchy dół, bardzo lity środek (największe trudności) oraz miejscami kruchy trawiasto-skalisty teren u góry. Najbardziej zmasakrowany jest rejon pierwszego wyciągu po poziomym trawersie od wylotu żlebu Koziej Wyżniej. Wspominany na schemacie odstrzelony blok wygląda co najmniej dziwnie. Najbardziej niebezpieczne są jednak zrzucane przez liny kamienie leżące na platformie pod kluczową przewieszką drogi.
Co do kwestii asekuracji to oczywiście żadnego spita na drodze się nie zazna (na szczęście), jednakże liczba starych haków była dla mnie pełnym zaskoczeniem. W szczególności najpiękniejszy wyciąg zaczynający się wspomnianą przewieszką jest tak przepełniony hakami, że założyłem chyba tylko jeden własny przelot po drodze.
Co do potencjalnych zapchań to uważam, że są tylko dwa miejsca, gdzie droga nie jest oczywista. W pierwszym przypadku można po prostu za daleko trawersować na pierwszym wyciągu (widoczne są dalsze haki), jednakże jest to mało groźne, bo dociera się w ten sposób do ogromnej płytowej depresji leżącej bezpośrednio na wschód od ostrza filara. Drugi przypadek jest bardzo dobrze wskazany na przytaczanym w niniejszym wątku schemacie, a znajduje się na kluczowym wyciągu powyżej wspomnianej przewieszki. Osobiście uważam jednak, że wcale nie jest łatwo tam się zapchać, bo we właściwym kierunku widocznych jest naprawdę dużo kolejnych haków.
Co do górnej części filara to prawdą jest, że droga staje się tam nieoczywista. Pytanie tylko czy stanowi to tak naprawdę jakiś problem? Puszcza właściwie wszędzie, a próby odszukiwania przejścia pierwszych zdobywców w tak rozległym I-III terenie moim zdaniem nie mają większego sensu.
Co do czasu przejścia to subiektywnie uważam, że przy spokojnej i rozważnej (co moim zdaniem miejscami jest co najmniej dobrym pomysłem) wspinaczce czas podany na schemacie jest o wiele bardziej realistyczny, niż w WHP. My szliśmy ponad 4 godziny, jednakże czas 2,5 dla mnie jest nieco abstrakcyjny przy założeniu pełnej asekuracji na całej drodze. Oczywiście nie twierdzę, że jest to czas nieosiągalny, jednakże moim zdaniem trudno osiągalny.
pozdrawiam
rumanowy