Co do przyłapania to nie zawsze jest tak źle i nie kończy się sądem grodzkim (chyba że pójdziecie sobie na kominiarski do czego nie zachęcam). wspinając się w TZ nieraz się już natknąłem na zielonych i podstawą do rozmów z nimi jest pełna kultura. Kończy się najwyżej upomnieniem. Jeśli jesteś głupkiem i się im stawiasz to faktycznie potrafią wstawić mandat. Tak samo chodzi o kulturę zachowania pod ścianą (gdy zielony przechadza się po lesie i usłyszy donośne K***A!!! to udupienie murowane). Osobiście ciesze się że TZ nie są udostępnione bo doszło by do najazdu ludzi którzy nie umieją docenić tatrzańskiej przyrody. Wiem również że wiele jest osób które potrafią się zachować ale z drugiej strony jest wielu wspinaczy dla których rytm działalności wyznacza "pogoń za cyfrą" i to już by mogło żle skończyć dla przyrody. Trzeba popatrzeć na tatry zachodnie jako na świątynie przyrody i przebywając tam ją postawić na pierwszym miejscu. Z dwojga złego partyzantka jest lepszym rozwiązaniem niż udostępnienie TZ ale jeśli dla kogoś ważna jest tylko np kolejna trudna droga drytoolowa i magiczna cyferka z nią związana to niech nie szuka miejsca w tatrach zachodnich bo będę bił. Na koniec komentarz do przewodnika Giewont W.Cywińskiego od samego autora: "Fakt iż opis danego masywu czy drogi zawarty jest w tym przewodniku nie oznacza że można tam swobodnie i bezkarnie działać (...) Najważniejszym zaś przejawem wandalizmu jest zgodne z prawem, lecz wyłącznie utylitarne spojrzenie na Tatry"
POzdro