ako Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> A dlaczego od razu tak ostro? Szacunek dla gościa
> za fantazję :-)
> "Każdemu jego Everest ... "
A propos, lata temu GT GOPR opisywała przypadek mężczyzyny (Józefa L.) w wieku lat 40, ubranego w płaszcz, miejskie buty i elegancki kapelusz, który postanowił zrealizować swoje wielkie marzenie i przejść pn. ścianę MSW, w warunkach zimowych oczywiście. Bardzo przezornie zaopatrzył się w koc, na wypadek sytuacji awaryjnej i żeby nie sprawiać kłopotu nikogo o swoim pomyśle nie poinformował.
Ambitny taternik już w pierwszym dniu solowej wspinaczki (przebiegu jego drogi niestety nie znam) zaliczył lot. Co jednak w najmniejszym stopniu nie zminiejszyło jego zapału do kontynuowania drogi. Po biwaku ścianowym spędzonym w z pomocą niesionego koca, następnego dnia rano dalej kontynuował wspinaczkę, zmagając się z trudnościami, które na pewno dla niego były znacznie większe niż wzmiankowany Everest.
Jednak niestety, pod koniec drugiego dnia, z powodu zimna, wyczerpania, kolejnych odpadnięć zdecydował, że trzeba przestać napierać i pomyśleć o wycofie. Jednak w zimowych warunkach i bez ciupagi wycof okazał się awykonalny. W związku z powyższym pan Józef nieśmiało zaczął wzywać pomocy.
Bywalcy Moka w końcu dostrzegli samotnego wspinacza w nieoczekiwanym dla nikogo miejscu i zaalarmowano GT GOPR. Niestety, było już późno, a pan Józef znajdował się w nie całkiem "chodeckim" terenie, więc akcja ratunkowa wyruszyła dopiero następnego dnia.
Komentator GOPR opisywał spore zdziwienie ratowników, którzy po "dwóch noclegach w ścianie" odnaleźli pana Józefa w całkiem niezłej formie, bez obrażeń i byli pełnui podziwu dla jego samozaparcia. Nie udało mi się ustalić, czy pan Józef w dalszym ciągu miał swój elegancki kapelusz, czy może uległ on deformacjom w czasie odpadnięć...
Jakby ktoś nie wierzył, to niech sprawdzi stare kroniki GT GOPR - akcja miała miejsce 9. listopada 1960 roku!
Ja się przychylam do stanowiska, że nie należy patrzeć na działania ludzi zbyt jednostronnie i ze swojego wyłącznie punktu widzenia - w końcu jakikolwiek rodzaj chodzenia po górach, za wyjątkiem celów zarobkowych lub badawczych, nie ma żadnego racjonalno-logicznego uzasadnienia...