Jacek - org. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Dopóki to tylko jego Everest to OK, natomiast
> jesli muszą się tam wybrać ratownicy, dla których
> to nie jest Everest - i wycieczka ratowników
> kosztuje co najmniej kilka tysięcy złotych; to
> cała impreza przestaje być zabawna.
Od samych początków taternictwa i pierwszego "Pogotowia" góry pełne były takich fascynatów z "fantazją", którzy często przeceniali swoje możliwości. Pogotowie Tatrzańskie powstało z ludzi, którzy chcieli nieśc im pomoc bezinteresownie. W pogotowiu byli ludzie, którzy rozumieli pobudki kierujące tymi, którzy pchali się tam gdzie nie powinni i ryzykowali życiem w imię fascynacji górami.
Czy ofiarą był taternik czy zwykły ceper skrzykiwano ekipę, zaprzęgano konie do furmanki i nikt nie liczył kosztów. Ważne było, że ktoś w górach (w domyśle "swój" skoro tam poszedł) potrzebuje pomocy.
Wierzę, że dzisiaj ratownicy TOPR kierują się takimi samymi pobudkami i że każdy kto polazł gdzieś wysoko i ma problemy to "swój" bo poszedł tam z potrzeby serca, z fascynacji.
Tyle na temat, że ratownicy "musieli" tam iść.
Kwestia finansowania TOPR i ogólnie ratownictwa to osobny temat na długą dyskusję.
Pozdrawiam. ako