jacoos Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Stąd tez pewne "wyrachowanie" - zagraniczni członkowie organizacji alpinistycznych mogą
> załatwić coś dla Polaków na zasadzie wzajemności, krajowi - raczej nie.
Nie bardzo się z tym mogę zgodzić: członkowie organizacji zagranicznej XXX na ogół płacą tylko składki, takie same bez względu na obywatelstwo, a z tych składem m. in. finansowany jest rozwój bazy noclegowej. Więc Polak czy Niemiec - tak samo wspierają organizację XXX i jej bazę noclegową.
Natomiast, powtórzę, "cwane" (w dobrym tego słowa znaczeniu) jest ustawienie "wzajemności", szczególnie z punktu widzenia PZA (czy jakiejkolwiek innej polskiej organizacji), gdyż polska baza noclegowa jest mikroskopijna, a pobyt w niej ludzi z innych towarzystw minimalny.
Dlatego sprawia to niemiłe (i niepotrzebne) wrażenie (bez względu na oryginalne intencje) "napędzania członków" dla PZA.
> Wykorzystanie bazy noclegowej jest różne - najlepsze na Szałasiskach, średnie na Rąbaniskach,
> słabsze na Polanie Rogoźniczańskiej. Konkretnych cyfr nie potrafię podać z pamięci, ale nie są one
> istotne w tej dyskusji, bo prowadzenie bazy noclegowej nie jest nastawione na zysk - najważniejsze jest aby
> wspinacze mieli gdzie nocować.
No, "zysk" (czy raczej koszty) jest o tyle istotny, że gdyby był większy to możnaby cenę obnizyć.
Ja nei znam tych danych, ale "z trzeciej ręki" słyszałem, że obecnie to wykorzystanie jest neiwielkie, nawet na Szałasiskach. Kiedy mi się zdarzyło tam ostatnio nocować, w latach 80-tych, to wszystko było zapchane maksymalnie - 4 osoby na każdym podeście! A ostatnio nocując na Polanie pod Wysoką zastałem tabor kompletnie pusty.
Problem liczby członków (osób fizycznych) to moim zdaniem faktycznie duży problem PZA. To zresztą pisałem w jednym z sąsiednich wątków. Jest tylko jedno rozwiązanie tego problemu: pójście w kierunku dokładnie takim, w jakim poszły wszystkie inne organizacje alpejskie, tzn. organizacji masowej, zarówno dla "elity" jak i dla "człapaczy".
W Polsce w tej dziedzinie panuje próżnia - jednej strony jest "sportowy związek", a z drugiej "organizacja dla wczasowiczów" - PTTK. Jak pokazała historia Nowego PTT, powstanie takiej organizacji z niczego, bez jakiejkolwiek bazy organizacyjno-materialnej wygląda u nas na niemożliwość.
[NB, ciekaw jestem ilu czlonków płacących składki liczy obecnie PZA? Szukałem tej informacji na stronach PZA i nei znalazłem, a na stronach innych klubów jest to "głółny news"]
Natomiast elity PZA, jak pokazują sąsiednie wątki, podzielone na obozy, kiszą się we własnym sosie, a z braku kasy chętnie skaczą sobie do gardeł i wyzywają się od najgorszych, posądzają o złodziejstwa itp. - przy budżecie, który nawet nie jest wart grzechu... :) Ta sytuacja nie jest zresztą niczym nowym, bo ze źródeł pisanych można prześledzić historię takich sporów od ponad 20 lat, czyli za okres całego pokolenia. I dla "szarego członka" jest to dość przygnębiające. Sprawia to smutne wrażenie, jakby wszyscy nasi wspinacze, od zasłużonych seniorów po młode gwiazdy, to była jakaś banda krętaczy. A chyba aż tak źle nie jest tylko może coś z "systemem" jest nie tak?
Powyższe nie jest z mojej strony atakiem na nikogo, tylko próbą diagnozy!
> Andrzeju, zapraszam na taboriska - nastąpiły małe zmiany - remonty, nowe namioty - tylko Góry te
> same, choć mocno zarośnięte i jakby bardziej strome.. ;-)
Dzięki. Może faktycznie jeszcze się przełamię - z wiekiem nie tylko coraz stromiej, ale i luksusy są coraz przyjemniejsze...
Pozdrawiam,
a