Nie wiem dlaczego tak surowo oceniliście Pana Boksa, jego propozycja wydaje mi się normalna. Tak naprawdę to nikt z Was mu nie pomógł. Ja mam podobny problem do Pana Boksy. Nie znam ludzi którzy ewentualnie mogliby zabrać mnie w Tatry na jakieś nietrudne drogi. W mieście w którym mieszkam jest tylko kilka osób po kursie taternickim. Rozmawiałem z nimi i nic: jeden robi teraz co innego, drugi nie ma czasu, a nastepny.... Co wtedy ma zrobić taki Pan Boksa lub ja? Kurs taternicki kosztuje około 2000zł i nie jest go łatwo zrobić w całości w ciągu jednego roku(pogoda), (poza tym zanim się na niego zdecyduję chciałbym zobaczyć jak to jest, do tej pory wspnałem się tylko w skałach), zwłaszcza w dzisiejszych czasach gdy idzie się po urlop do szefa i jest traktowanym jak jakiś "przestępca".... Wtedy musimy organizować szybkie i skuteczne wypady tylko z kim?
Ktoś taki jak ja w końcu może zdecydowac, że spróbuje z kimś kto ma podobny problem, a to jest bardzo ryzykowne podejście do tematu, w razie nieszczęścia znów będziecie nas opluwać???
Napiszcie w końcu cos sensownego.
Z góry dziękuję