rynny od Kazia to juz historia - ostatnie sztuki zanabył Najczynniejszy z Prezesów KaWowych;
a szkoda, bo to nie tylko najtańsza rynna była, ale i bardzo udany hak;
spotkasz go masowo w polskich skałach - jak byś mił okazje nabyć z drugiej (ale zaufanej ręki to bierz;
a propos pękania Kaziowych haków - to nie demonizowałbym problemu - wbiłem tych haków około 300, a poleciałem na nich kilka razy i nic przykrego mnie nie spotkalo;
owszem kiedyś się fałka rozpękła (głośna sprawa), ale jakbys tyle siedział co ta fałka w rysie tez byś skorodował;-) - tym bardziej że budowa owej utrudnia porządną galwanizację; Vałki to też juz historia - i jak w przypadku rynien szkoda - bardzo lubie te haki - na szczęście jeszcze 3 sztuki mam (rynien nachomikowałem 9;-))
spotkałem się tez ze zdewastowaniem diagonala - no ale jak się wbity do końca hak okłada jeszcze kilkadzieścia razy młotem mocarnie (żeby dobić) - to ja nie wiem co by wytrzymało;-)
niby haki służą do wbijania, ale to też trzeba umiec robić - nie trzeba dużo żeby rozwalić ucho w rynnie Cassina (w Kaziowej to juz nie takie proste);
z Kaziowych haków to ja polecam łyżkę - tyle lat nie doceniałem tego haka, ale po tym sezonie zimowym jest moim ulubionym - jest pomysł na małe ulepszenie - przydałby się delikatny frez od spodu - łatwiej by się wybijało;
warto nabyć też ze dwa listki - cienkie haki zawsze się przydadzą, a i psychę poprawią;
pozdr
dr know