Buty (nie Rock Pillars) kupione w pewnym sklepie rozkleiły mi się po kilku wizytach na panelu. Trzy razy oddawałem do reklamacji i za każdym razem wracały chamsko podklejone (kropelką?). Wtedy zażądałem zwrotu kasy. Sklep podkleił buty po raz czwarty i odmówił oddania kasy. Wtedy ja odmówiłem ich odbioru, napisałem pismo w którym odstąpiłem od umowy i zażądałem zwrotu kasy. Sklep odpisał mi, że zużycie nastąpiło w wyniku zbyt intensywnego treningu. To ja napisałem pozew do sądu. Byłem naprawdę ciekaw co powie rzeczoznawca. Argumentacja sklepu była trochę wkurwiająca, bo gołym okiem widać było, że but prawie nie był używany. Naprawdę jedynym problemem było rozwarstwianie się czubka buta, a guma prawie nie była starta. Poza tym byłem prawie pewien, że duży sklep odpuści sobie procesowanie się o 300 złotych. A tu niespodzianka. Na sprawę właściciel stawił się osobiście. Sprawę przegrałem z powodów proceduralnych. Szkoda, że sklep nie wdał się w spór, przecież według niego to ja nieprawidłowo użytkowałem produkt. Sprawa mogła zostać wyjaśniona, a tak kwas pozostał.
Taka dygresja w przedmiocie "zużycia spowodowanego zbyt intensywnym treningiem".
Pozdrawiam.