jesuisdesole Napisał(a):
> czy zdarza Wam się łączyć dwie taśmy z
> dyneemy na krawat w punkcie stanowiskowym bądź
> przelocie? czy znacie jakieś wyniki badań
> dotyczące takiego przypadku?
Przy budowaniu stanów, które nie będą obciążane dynamicznie (np do wędki w skałach) robiłem tak często, głównie z kavlarkami - taśmy rzadziej, bo w ogóle rzadziej używałem taśm (wapienne uszka mają to do siebie, że z kevlarem jest najłatwiej).
A co do wyników badań - robił je np. Kolin Powick - głównie w odniesieniu do łączenia na krawat dyneemki z nylonem:
[
www.blackdiamondequipment.com]
Była też analiza wypadku niejakiego Johna Shermana, który wisiał sobie na takim krawacie, trochę się pobujał i spadł - krawat się zerwał. Delikwentowi nic się nie stało, bo miał jeszcze backup.
Wnioski z tego wypadku są dla mnie oczywiste - tam nie chodziło o krawat sam w sobie, tylko o jego połączenie z resztą układu. Jeśli np. zakładasz taśmę na duży blok skalny, duże ucho, etc. , a potem chcesz do takiej taśmy dowiązać krawat, to lepiej się dwa razy zastanów - jakiekolwiek zmiany kierunku obciążenia, za sprawą tarcia o ten blok/ucho i niezerowych kątów, pod jakim rozchodzą się odcinki taśmy wychodzące z krawata, będą skutkować piłowaniem węzła. Jest to również argument przeciw pomysłom lansowanym w wątku-gigancie przez astrodoga. W krawacie należy przyjąć zasadę, że oba końce każdej ze związanych nim taśm lub sznurków, muszą mieć podobne obciążenia. Nie może być tak, że ciągniemy raz z jednej, raz z drugiej, bo to działa na węzeł jak piła. Jeśli połączysz krawatem dwie taśmy, a każda z nich będzie wpięta do karabinka, to zagrożenia nie ma (poza zwykłym osłabieniem wytrzymałości o jakieś 50%). Nie ma też ryzyka, gdy jedna z taśm jest rozciągnięta między kilkoma karabinkami - np. masz już dwa punkty, łączysz je taśmą przez karabinki, i jeszcze od tej taśmy chcesz mieć dowiązaną (krawatem) przedłużkę - choćbyś się na tym bujał, ślizgać się będzie raczej taśma na karabinkach, niż w węźle.
> pozdrawiam,
> maciek