Większość pewnie powie, że głupoty gadam, ale moim zdaniem na mróz najlepsze są najtańsze baterie kwasowe (niealkaliczne). Baterie litowe mają większą pojemność i są lekkie, ale na mrozie znacznie tracą tą pojemność (podobno aż o 90%). To widać, kiedy rozmawiamy na mrozie z komórki z litową baterią. Baterie alkaliczne na mrozie tracą mniej pojemności, o ile dobrze pamiętam, ok 30%. Najlepsze są natomiast najtańsze, coraz trudniejsze do dostania baterie z kwasem w środku. Tam mechanizm działania jest jak w akumulatorze samochodowym, który jest jak wiadomo dość odporny na mróz. Wielką wadą tych baterii jest, że potrafią ,,wylać" i zniszczyć styki w naszym sprzęcie. Patent o stosowaniu baterii kwasowych wyczytałem w ,,Góry-wolność i przygoda", więc nie jest to mój wymysł. Jak na razie z powodzeniem go stosuję, kupując baterie AA w kiosku za 70gr. Nie robiłem żadnych testów, pomiarów długości świecenia w zależności od temperatury itd, ale wydaje mi się, że rzeczywiście w mojej czołówce dają radę dłużej. Tylko trzeba pamiętać żeby w domu wyjąć baterie żeby nie zalały styków.