janbrzuchwa Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tyle ze ja nie mam problemu z polwyblinka roboty
> na 4 sekundy i zadnego problemu nie mam z rekami
> przeciez o tym mowie :-) pozdrawiam
Uparty konserwatysta z Waszeci.
Małe podsumowanko.
Zalety blokady w porównaniu z półwyblinką:
1. możesz puścić linę (masz dwie ręce wolne, możesz robić fotki, jeść, sprzątać szpej, przebierać się)
2. nie dodajesz swojego ciężaru do obciążenie stanowiska w razie odpadnięcia drugiego (choć w sumie nie wiem, czy w sytuacji, w której miałoby to znaczenie, punkt mocowania przyrządu można jeszcze nazwać stanowiskiem)
3. ławiej utrzymasz linę w stanie nieschłamienia
Wady blokady w porównaniu z półwyblinką:
1. ciężej się wybiera, przydatny dodatkowy dystans od stanowiska, żeby móc sięgać po linę bardziej z góry
2. trudno opuścić partnera choćby o metr, a co dopiero do gleby (na krótkich tradach wygodne i oszczędzajace czas).
Inne rozwiązania też mają swoje plusy i minusy, np. użycie przyrządu wpiętego w uprząż i punktu wysyłowego przy stanowisku pozwala płynnie przejść od asekuracji na górnym stanie do prowadzenia przez partnera następnego wyciągu - jedyne operacje sprzętowe to przejęcie części szpeju od asekurującego.
Z kolei asekuracja bezpośrednio z uprzęży (tzn. przyrządu wpiętego w uprząż bez punktów wysyłowych) ma tę zaletę, że możesz mieć punkt centralny stanowiska tuż przy łączniku - sprawdza się w sytuacji, gdy siedzisz np. na półce i nie ma sensu schodzić niżej (ani też budować stanowiska wyżej). Poza tym, jak pisał Wacio, możesz mieć wtedy "słabsze stanowisko" lub nie mieć go wcale - o ile masz gdzie dupę wklinować lub stoisz po drugiej stronie grani / załomu.
Wspinacz trzeźwo myślący może sobie pozwolić na stosowanie tych wszystkich metod na przemian, zależnie od okoliczności. Elastyczność nie musi być gorsza od rutyny.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.