Nie zgodzę się z Wami - producenci dają nam to na co głosujemy swoimi zakupami - nie ma tu żadnej teorii zysku tzn spisku ;)
Wystarczy następnym razem kupując linę kupić tę najcięższą, najgrubszą o wysokiej sile granicznej i pracującej w nowoczesnym przyrządzie tylko troche lepiej od liny holowniczej. Dobrze, żeby była najdrożssza z dostępnych - z dwóch produktów o podobnych parametrach ten droższy, z reguły jest lepszy jakościowo. Warto też poprosić w sklepie o sprowadzenie ósemki - dopiero taki zestaw uczyni z nas twardzieli.
Jeżeli wszyscy będziemy takie lana kupywać, to na sezon 2010 wyjdą kolejne jeszcze cięższe i grubsze i gdy i te zejdą z półek sklepowych w pierwszej kolejności, no to na sezon 2011 dopiero zobaczymy prawdziwe monstra, kupmy przede wszystkim te najsztywniejsze i najcięższe, koniecznie o jak najwyższej sile granicznej. Aż drżę z uciechy na myśl, co producenci przygotują nam na sezon 2012... Już po kilku latach takiego "profilowania" te markitengowe oszustwa dnia dzisiejszego odejdą w niepamięc. Nikt z Was nie pamięta wydawania liny do wpinki z ósemki 10 lat temu? Były odcinki na których lano chodziło "jezcze jakoś", ale były też takie kawałki, które napawały mnie wątpliowściami - kto tu odwala cięższą robotę: ja, czy ten leń na prowadzeniu.
Musimy tylko działać wspólnie - tak jak dotychczas w kwestii lin coraz: cieńszych, lżejszych, miękkich i spośród tych dostępnych wybieraliśmy (co logiczne) najczęściej tę o najniższej cenie.
Jeżeli tylko Kominiarz będzie kupywał 11mm i więcej, to cała jego praca na nic.
pozdr
astrodog