Zdecydowanie buty stricte wspinaczkowe. Jak już się trochę wspinasz, to doskonale wiesz, że luźniejsze muszą być jednocześnie sztywniejsze (żeby chciały stać na małych stopniach). Warto wybrać buty na rzepy (szybkie ściągnięcie pięt na stanowisku) i zaopatrzyć je w pętelki opasujące nogę w kostce, rzeby nie zgubić. W sumie to w ściągniętych butach można nawet zjeżdżać. Ale mi kiedyś zdarzyło się przy takiej okazji zgubić jeden but. Dalsze zjazdy na bosaka nie były przyjemne. Odtąd używam wspomnianych pętelek.
Jeśli chodzi o wybór modeli, to na łatwiejszych drogach wspinam się w 5.10 Vmile (dosyć toporny but, ale za to w narodowych kolorach, w ubiegłym roku na Civettcie nie zdejmowałem ich przez 14 godzin), a na trudniejszych w 5.10 Velcro, ale tu już komfort jest bardzo problematyczny. Z tego co widziałem, dużo ludzi w górach wspina się w Miurach.
Nie wiem na co będziecie chodzić, obecnie przy zdolnych kursantach często robione są dosyć trudne drogi. Jeśli łatwe (powiedzmy do V) to jakimś rozwiązaniem mogą być też Rock Jock'i La Sportivy.