Wywiady
Zagubione SLD
31.01.2005 17:21 (aktualizacja 18:01)
Krzysztof Martens / RMF
Trudno wymagać od stada biednych, zagubionych jagniątek, żeby przyspieszały moment pożarcia przez groźne i zachłanne wilki - powiedział gość Faktów RMF, Krzysztof Martens komentując decyzję SLD w sprawie wyborów.
Konrad Piasecki: Myśli Pan, że jedzenie własnego języka to przyjemna czynność?
Krzysztof Martens: Ja myślę, że zmieniło się kierownictwo. To stare kierownictwo obiecywało wybory na wiosnę. Obiecywał przede wszystkim lider - Leszek Miller. Ja pamiętam to była chyba wiosna 2001 roku.
Obiecywał Leszek Miller, Krzysztof Janik, ale Józef Oleksy też obiecywał...
Józef Oleksy miał wątpliwości, Krzysztof Janik owszem obiecywał. Wróćmy jednak do dzisiejszej sytuacji - jesteśmy trochę jak jagnię, które napastuje wataha wilków i trudno wymagać od stada biednych jagniątek, w tej chwili zagubionych, żeby przyspieszały sobie moment pożarcia przez groźne i zachłanne wilki.
Ale Panie Przewodniczący, bez żartów. Gdzie te jagnięta - Pan to jagnię, Leszek Miller czy Józef Oleksy to jagnię. Przecież to wytrawne wygi polityczne, to wilki polityczne a nie jagnięta.
W każdym razie jako jagnięta traktuje nas wataha wilków zapowiadając dekomunizację, niesamowitą lustrację, delegalizację.
No tak, ale czy ta dekomunizacja odbędzie się w czerwcu czy we wrześniu to nie jest przecież taka wielka różnica.
Ja pamiętam jak mówili do mnie sympatycy lewicy, elektorat lewicy - panie przewodniczący, jeżeli wybory będą w czerwcu, to okropne wakacje nas czekają. Wakacje czystek i stresów. A tak spokojne wakacje...
Łza mi się w oku zakręciła.
Dzieci odprowadzimy do szkoły...
Tak, to jest poważny argument na to, kiedy robić wybory parlamentarne.
Jest to bardzo ludzki argument.
Prawda jest taka, że mieliście szansę dotrzymać chociaż jednej obietnicy wyborczej. No właśnie takiej, że na wiosnę będą wybory - to była mantra, którą SLD powtarzało właściwie od 6 lat. Niedotrzymanie choć jednej obietnicy dobrze o was nie świadczy.
Obiecaliśmy na przykład wzrost gospodarczy i jest.
Przywrócenie normalności i uczciwe państwo...
Z tą normalnością to jest kłopot, z uczciwym państwem nie zawsze się udawało.
To chociaż tej mogliście dotrzymać.
Nie bardzo się dało.
Dać to się dało. Wystarczy jedno głosowanie w Sejmie.
Ja rozumiem, z tym że klub parlamentarny jak dyskutował nad tą sprawą na 19 dyskutantów, 17 było za jesienią. Więc już tak zupełnie poważnie. Istniała groźba, że ścisłe kierownictwo zdecyduje o wiośnie, a klub zagłosuje odwrotnie. To byłaby kompromitacja.
W tych wiosennych wyborach - chociaż krył się za tym jakiś plan polityczny. Zróbmy wybory na wiosnę, pozwólmy prawicy ponurzać się trochę w rządzeniu, które w Polsce nie jest łatwe, może chociaż wygramy wybory prezydenckie. A tak - tak jak w pokerze - sprawdzam jedno rozdanie, jak będziecie mieli słabe karty, a macie słabe, to przegracie wszystko.
Pochyliliśmy się z troską nad losem lewicowego prezydenta - Aleksandra Kwaśniewskiego, ponieważ w ścisłym kierownictwie partii PiS powstał taki pomysł, że jak będą wybory w czerwcu to natychmiast rozpoczną procedurę impeachmentu. Pewnie takiej procedury nie dałoby się przeprowadzić ze względu na brak powodów. Natomiast myślę, że Aleksander Kwaśniewski na takie kilka miesięcy nie zasłużył.
Czyli podziękuje Wam za to i swą wdzięczność okaże popierają SLD w wyborach.
Mam oczywiście taką nadzieję, bo im mocniejsze SLD, tym bardziej prawdopodobna wspólna lista lewicy.
Ma Pan jakiś autorski pomysł na wybory prezydenckie?
Ja bym postawił na kandydata, którego wybierze SLD w prawyborach na początku kwietnia.
Nazwisko?
Cimoszewicz.
A on ma ochotę?
Pewnie ma ochotę. Problem w tym, czy ma ochotę zostać poparty przez SLD, bo to jest konkretne pytanie i czy będzie miał ochotę wystartować w prawyborach partyjnych - na to pytanie nie mam dzisiaj odpowiedzi.