No właśnie Panowie.
Myślałem, że to ja coś sobie ubzdurałem.
A propos Babanowa i jego drogi solo na Meru, za którą dostał pierwszy Czekan. Krzykacz z Marcinem spotkali pod Meru Japończyka, który atakuje Shark Fine'a od czterech lat (tego samego, który wszedł im w paradę). Ten zeznawał, że Babanow zaporęczował prawie całą ścianę i tak w zasadzie to tylko kopuła szczytowa nie była "olinowana".
Ja sam miałem przyjemność wspinać się w stylu "hotelowym" :) w Patagonii to na pewno ciężka harówa, ale margines bezpieczeństwa jest jest relatywnie duży. Dlatego uważam, że przejścia "na lekko" mają o wiele większą klasę i trzeba być ZAJEBISTYM wspinaczem, żeby robić w takim stylu nową drogę w wielkiej ścianie.
Przy okazji miło nam było na Torre Sur wpinać się do spitów Pioli.
Na wyciągach było ich całkiem sporo, na ogół widzieliśmy je z boku lub z góry :( Piola razem ze Sprunglim dostał za "W oku cyklonu" Złoty Czekan w 1992 roku. Osiągnięcie było na pewno super, ale środki bardzo odbiegały od klasycznego alpinizmu.
Pozdrawiam
Bodziu
PS
Maćku jeszcze raz dzięki, odezwę się po Nowym Roku