Wygląda na to żemówisz o tzw ganglionie. Miałem to wiele lat temu, nawet za pierwszym razem gość mi to zoperował, ale póżniej się odnosiło.
Dopiero załatwił mi go Emil Staszkow, który położył moją rękę na jego kolanie i uderzył w torbiel ciężką książką. Ponoć jest to najlepszy, stary sposób, gdyż nie chirurgiczny, a rozrywając torbiel tak jak worek z powietrzem, póżniej raczej się nie odnawia.
Trudno jest to zrobic sobie samemu, ponieważ trzeba uderzyć stosunkowo silnie i precyzyjnie tak aby nie złamać sobie jakieś kostki
Pozdrawiam AM